10 października 2024 r.
Komentarz poranny

Nie zostało nic po wczorajszym rajdzie dolara australijskiego po tym, jak RBA przypomniał o swoim gołębim nastawieniu i niemal przesądził o obniżce stopy procentowej za dwa tygodnie. Poza tym rynek z pewną ulgą przyjmuje wyciszenie wokół sporu handlowego USA-Chiny.

Wczoraj ostrzegałem, że przypomnienie o problemach, jakie stoją przez polityką monetarną w Australii, może zgasić euforię na AUD, która narosła w reakcji na wynik wyborów parlamentarnych. Dzisiejszy przekaz z RBA jest bardziej jednoznaczny niż można było oczekiwać. Pierwszym ciosem był protokół z majowego posiedzenia RBA, w którym napisano, że członkowie banku dyskutowali nad scenariuszem, w którym inflacja pozostaje w miejscu, a bezrobocie wraca do wzrostów i w takich warunkach obniżka będzie stosowna. O braku presji inflacyjnej wiemy już od jakiegoś czasu, a w zeszłym tygodniu pojawił się pierwszy sygnał, że stopa bezrobocia zaczyna wzrastać (z 5 proc. do 5,2 proc.). RBA nie może już zasłaniać się odpornością rynku pracy i raczej nie ma co liczyć na transmisję wzrostu płac na ceny. Co więcej, swoje prognozy wzrostu PKB o 2,75 proc. w tym roku i utrzymanie stopy bezrobocia przy 5 proc. opiera o ścieżkę stóp procentowych zakładaną przez rynek. A rynek dyskontuje obniżenie stopy kasowej z 1,5 proc. do 1 proc. W tych warunkach uzasadnionym było stwierdzenie prezesa Lowe’a, że „na czerwcowym posiedzeniu Rada rozważy obniżkę stopy procentowej”. Był to drugi cios dla AUD, który niejako przesądza ruch na stopach za dwa tygodnie. Spadek AUD nie jest duży i tylko wymazuje wczorajszy wyskok, ponieważ już wcześniej rynek dawał więcej niż 50 proc. szans na obniżkę w czerwcu. To jednak nie zmienia faktu, że jest to tylko częściowy powód słabości AUD. Eskalacja sporu handlowego USA-Chiny i płynące z tego zagrożenia dla globalnego ożywienia budują klimat, w którym ryzykowny i powiązany z surowcami przemysłowymi AUD ma więcej powodów do obaw. I więcej ma ich też RBA, by nie wykluczać dalszych obniżek do końca roku.

Przy chwilowym wyciszeniu tematu wojen handlowych górę biorą tematy lokalne. USD pozostaje silny, gdyż niezdecydowanie o kierunek dla rynków finansowych preferuje bezpieczne i płynne środowiska. Powrót przyjaznego sentymentu wobec dolara jest głównym paliwem spadków EUR/USD, ale też euro nie jest atrakcyjnym wyborem do kupna w obliczu obaw o globalne ożywienie. Z perspektywą niepewnego wyniku odczytów PMI w czwartek możemy obserwować konsolidację na niskich poziomach, ale bez rozczarowujących figur dalej wątpię w potencjał deprecjacyjny unijnej waluty. Są waluty, które cieszą się mniejszą miłością inwestorów, jak wspomniany wcześniej AUD, sąsiadujący NZD czy obarczony brexitem GBP. W oparach niepewności jest zdecydowanie wygodniej trzymać się bezpiecznych walut defensywnych (CHF, JPY) niż podejmować ryzyko. Szczególnie, gdy jedna wiadomość (lub tweet) może odmienić obraz rynku (i prędzej w negatywną stronę). Sporządził: Konrad Białas

















Copyright: IGMNiR 2009 - 2012