2 grudnia 2024 r.
Komentarz poranny

Protokół z posiedzenia Fed nie wnosi nic nowego. Wprawdzie decydenci słabość inflacji postrzegają jako zjawisko przejściowe, ale i tak przeważają ryzyka po stronie takiego rozwoju wypadków, który wymagać będzie załagodzenia polityki. Innymi słowy obniżka jest bardziej prawdopodobna niż podwyżka stóp procentowych. Należy przy tym pamiętać, że ostatnie posiedzenie Fed miało miejsce tuż przed zaognieniem konfliktu handlowego na linii USA – Chiny, gdy oficjalnie negocjacje szły w dobrym kierunku. W obecnej sytuacji nakazuje to jeszcze szybciej zapomnieć o możliwości powrotu do zacieśniania przez Fed.

Na froncie wojen handlowych widać zmianę broni. Odejście od środków taryfowych na rzecz wzięcia na tapetę chińskich firm technologicznych rodzi odpowiedź pod postacią podjęcia kroków mających odciąć USA od dostępu do chińskich zasobów metali ziem rzadkich, które znajdują zastosowanie w nowoczesnych technologiach. Chiny odpowiadają za 2/3 globalnego wydobycia. USA są co prawda nieznacznym konsumentem tych surowców, lecz około 80 proc. swoich potrzeb zaspokajają importem z Państwa Środka. Ostre komentarze i twarde stanowisko obu stron pokazuje, że na przełom nie ma co szybko liczyć. Powinno to podtrzymywać awersję do ryzyka na podwyższonym poziomie (korzystne środowisko dla JPY i CHF), choć pierwsza szokowa reakcja oczywiście jest już za nami.

Kurs EUR/USD tkwi w konsolidacji poniżej 1,12 a euro jest wyraźnie słabe. Rynek oczekuje na dzisiejsze dane o koniunkturze, a w mniejszym stopniu na protokół z ostatniego posiedzenia ECB. Brak nawet skromnego odbicia PMI dla przemysłu w największych gospodarkach sugeruje ryzyko zejścia eurodolara na nowe minima. Dane z Eurolandu nadal są słabe, ale na tle oczekiwań wypadają coraz korzystniej. Obecne wycena euro w szerszym horyzoncie jest jednoznacznie atrakcyjna, ale windująca kurs redukcja negatywnego nastawienia do wspólnej waluty nie nastąpi bez wyraźnej poprawy w fundamentach makroekonomicznych.

Funt jest na czteromiesięcznych minimach. Tygodnie mijają a na brexitowym froncie nie ma postępów. Nasila się za to presja na premier May, której posada wisi na włosku. Jej odejście dla GBP nie będzie niczym dobrym, gdyż prowadzić prawdopodobnie będzie do objęcia władzy przez zwolennika twardego brexitu. Ze swojego stanowiska zrezygnowała Przewodnicząca Izby Gmin, Andrea Leadsom, która nie wierzy w zachowanie wierności rządu wynikom referendum z 2016 roku. Trudno o bardziej namacalny i jednoznaczny dowód, że w pozycja premier w Partii Konserwatywnej jest fatalna.

Przy słabości rynku metali przemysłowych (praktycznie całe tegoroczne odbicie cen miedzi wymazane) i chińskich indeksów giełdowych (Szanghai Composite kilkanaście procent poniżej kwietniowego szczytu), zaognionej wojnie handlowej i jasnych perspektywach polityki monetarnej (gubernator Lowe zapowiedział, że na czerwcowym posiedzeniu należy spodziewać się obniżki kosztu pieniądza) nie może dziwić, że polityczna niespodzianka pod postacią prorynkowego wyniku wyborów parlamentarnych nie dała dolarowi australijskiemu trwałego aprecjacyjnego impulsu a podbicie kursu stało się jedynie okazją do sprzedaży. AUD/USD nie może jak na razie zejść pod 0,6850 i na nowe lokalne minima, ale do AUD pozostajemy jednoznacznie negatywnie nastawieni. W obecnym środowisku rynkowym przestrzeń do zniżek widzimy zwłaszcza w przypadku AUD/JPY. Sporządził: Bartosz Sawicki.

















Copyright: IGMNiR 2009 - 2012